Marvel vs DC

A więc jestem na bieżąco z filmami i serialami zarówno z uniwersum DC jak i Marvela. Wykorzystałem wakacyjną przerwę, żeby nadgonić i korzystam, zanim będą kolejne filmy. Postaram się pokrótce opowiedzieć o jednym i drugim, a potem wybrać lepsze. (Mogą wystąpić Spojlery).

Najpierw Marvel, bo Marvela lecę od początku na bieżąco, od pierwszego Iron Man’a w 2008, a na dodatek na blogu również jestem w miarę na bieżąco z recenzjami. Z czego składa się MCU (Marvel Cinematic Universe), można łatwo sprawdzić na wiki, więc nie będę listować.

Jeżeli chodzi o filmy, to Ant-Man opisany i następny po nim to Kapitan Stany Zjednoczone : Wojna Secesyjna. Krótko, bo dla mnie ten film to taki zapychacz i na siłę przedłuża ciąg filmów. Owszem, ogląda się bardzo przyjemnie pod kątem efektów, bardzo dużo humoru typowo Marvel’owego i wprowadzenie nowych bohaterów. Fabularnie jednak nic ciekawego, zagrożenia dla świata nie ma, a czarny charakter to jednowymiarowy pragnący zemsty żołnierz. Fabuły MCU, też nie popycha naprzód, bo kamieni nieskończoności nie przybywa, nie odkrywa nowych światów, ani nic podobnego. Ot Kapitan Ameryka bije się z Iron Manem. Czekamy na Doctor Strange, GotG 2, Thor 3 i kolejnych Avengers.

Serialowo jest spoko : netflixowe Daredevil i Jessica Jones to świetne seriale, trochę noir, trochę bardziej przyziemne, aczkolwiek Daredevil się rozkręca. Agents of Shield też jest nieźle, bardzo ciekawe zwroty akcji, a dla fanów bonus, bo w trzecim sezonie Grant Ward ginie, nie raz, a dwa razy! Jest też Agent Carter, przyjemna odskocznia od pozostałych, taki trochę detektywistyczny/sci-fi. Akcja dzieje się zaraz po pierwszym Kapitanie Ameryce, więc chronologicznie jest razem z filmem, Agent Carter jest prequelem do reszty MCU i robi „Origin Story” dla kilku postaci.
Seriale delikatnie się przeplatają, ale bez istotnych wpływów – przynajmniej, dopóki nie zobaczymy serii Defenders.

Co jest bardzo ważne dla zestawienie, zarówno seriale jak i filmy występują w jednym uniwersum. W filmach są czasami drobne wzmianki o serialach, z reguły bez impaktu na fabułę. W serialach, bohaterowie egzystują świadomi wszystkiego, co dzieję się w filmach i pewne rzeczy mają dosyć mocny wpływ na to, co się dzieje dalej w serialu.

Do tej pory w MCU mamy (pod kątem super mocy i rzeczy ponad naturalnych) :
– ludzi w super-zbrojach i używający technologii równających super moce (Iron Man, Whiplash, Crossbones)
– ludzi o super mocach, wywołanych wypadkiem lub eksperymentem (Kapitan Ameryka, Hulk, Daredevil)
– nie-ludzi (Inhumans): są to ludzie, którzy mają uśpione DNA kosmitów (Cree, którzy tworzyli nie-ludzi w starożytności) i zostali poddani działaniu kryształów Terogenu, które budzi to DNA i uaktywnia moce. Tu zaliczamy nie-ludzi z Agent’s of Shield, jak również Jessice Jones i Luke’a Cage.
– kosmitów prawie ludzkich – mających podobną moc/żywotność do ludzi (Xandarianie, Gamorra, Drax)
– kosmitów humanoidalnych, o większej mocy niż ludzie (Thor, Odin)
– kosmitów nie-humanoidalnych, znacznie przewyższających ludzi mocą (Cree, Lodowe Olbrzymi, Loki, Thanos)
– potencjalnie wskrzeszanie (Daredevil)
– kosmiczne technologie dające nadnaturalne zdolności (jak młot Thora)
– i oczywiście Kamienie Nieskończoności

Być może Doctor Strange doda nam jeszcze magię, ale to się dowiemy w listopadzie.

INTERMISSION – la la la la, tadatada tatata tada, lalala, dun dun dun.

Teraz DC. Najpierw o filmach z dwóch powodów : bo są narazie tylko dwa 🙂 i NIE dzielą uniwersum z serialami. A, że o Człowieku ze Stali już było, to już marudzę o Batman v Superman (widać walki superbohaterów samych ze sobą są modne w tym roku).

Na BvS byłem w kinie, ale dopiero jak obejrzałem „Altimet Edyszyn” to się więcej trzyma kupy. Mam mieszane uczucia co do filmu, bo pomysł jest całkiem niezły, ogląda się przyjemnie (aczkolwiek jest za długi), Ben Affleck (ku zaskoczeniu całego świata) robi świetnego Batmana, a Lex Luthor to jeden z lepszych ostatnio złoczyńców.

A co mi nie pasuje? A to, że fabuła się nie trzyma kupy jak naoliwiona folia spożywcza. Plan Lexa jest tak skomplikowany i delikatny, że jeden punkt go rozsypuje (na przykład, Bruce Wayne nie przeczyta poczty z biurka…). Epicka walka między głównymi bohaterami kończy się… bo ich matki mają tak samo na imię. Na Supermana raz działa ten kryptonit, raz nie. I moje ulubione – rząd decyduje się wystrzelić atomówkę w jakieś 40 sekund. Żadnego co się dzieje, czy Superman wygra, czy zdąży dolecieć, pomijając oczywiście czas jaki faktycznie potrzeba, żeby atomówkę odpalić (Max Kolonko, Odkrywając Amerykę – jest cały filmik jak to działa itp.). Po prostu : Panie prezydencie, jebnąć atomówką? – Jebnijcie.

W każdym razie, ważna rzecz, którą ten film robi to wprowadzenie metahumans (w filmach, są to WSZYSCY ludzie, którzy mają supermoce, nie ważne skąd) i jest prequelem do Justice League, czyli DC próbuję trzepać kasę jak Marvel na Avengers. Wiemy już kto w niej będzie i kogo braknie (Green Lantern anyone?), ale zapowiada się film lepszy od BvS.

I segment ostatni, ale obawiam się, że najdłuższy bo seriali DC jest aż 6. I nieco inaczej niż w Marvelu, seriale nie przeplatają się z filmami, ale za to koegzystują ze sobą, tak bardzo, że fabuła odcinka jednego serialu jest kontynuowana w drugim serialu. I tak oto mamy :
1. Arrow – bohater jest człowiekiem, jego drużyna też, korzystając własnego wyszkolenia i ciekawych technologii, próbują zatrzymać złoczyńców, którzy super moce mają. Zużywa znanych przeciwników Batmana (Deathstroke, Ra’s Al Ghul) w zastraszającym tempie.
2. Flash – główny bohater jest meta-człowiekiem (wyjaśnienie poniżej). Walczy z innymi meta-ludzmi, podróżuje w czasie i między wymiarami.
3. Constantine – ten sam, którego grał Keanu Reaves. Czarownik-Egzorcysta, który chroni ludzi przed demonami, złymi mocami i ludźmi, którzy używają magii do złych celów. Serial anulowany po jednym sezonie, ale główny bohater dalej przewija się przez uniwersum.
4. Vixen – króciutki i animowany. Kobita znajduje starożytny medalion, dzięki któremu może wywołać moce zwierząt (szybka jak gepard, silna jak słoń etc). Pojawia się w Arrow grana przez aktorkę, która podkłada głoś w animowanym, więc w miarę trzyma się kupy.
5. Legends of Tommorow – postacie z Arrowa i Flasha, są zebrane razem i podróżują w czasie, żeby zatrzymać nieśmiertelnego maga-psychopatę, przez podbiciem ziemi w przyszłości. (Generalnie trudno to wytłumaczyć, jak ktoś nie widział 3sezonów Arrowa, jednego Flasha I oglądał 4ty/2gi na bieżąco…)
6. Supergirl – kuzynka Supermana też ląduje na ziemi i próbuje robić to co on, ale jest dużo więcej kosmitów. Ten jeden mało się pokrywa z pozostałymi, a to dlatego (okazuje się po koniec sezonu), że jest w innym wymiarze niż reszta – Flash wpada na jeden odcinek do tego wymiaru i wszystko wyjaśnia.

Jest tego trochę. Ciekawe jak wyrobie z oglądaniem na bieżąco od Września…

Tu też pozwolę sobie wypunktować co dziwniejsze wymysły, czyli:
– ludzi w super-zbrojach i używający technologii równających super moce (Atom)
– ludzi o super mocach, wywołanych wypadkiem lub eksperymentem (Deathstroke)
– meta-ludzie – ludzie, którzy otrzymali super moce, w wyniku napromieniowania ciemną materią, uwolnioną w wybuchy akceleratora cząsteczek (Flash i wszyscy przeciwnicy Flasha)
– kosmitów humanoidalnych, o większej mocy niż ludzie (Kryptonianie)
– kosmitów nie-humanoidalnych, znacznie przewyższających ludzi mocą (praktycznie wszyscy przeciwnicy Supergirl, którzy są z innej planety niż Krypton)
– wskrzeszanie (Jama Łazarza – Arrow)
– magia (Constantine, Damien Darkh, Vixen)
– Anioły, Demony, duchy, wudu i w sumie wszystko to samo, co się dzieje w Supernatural (Constantine)
– nieśmiertelni i półbogowie (Vandal Savage, Khufu i Chay-Ara – pojawiają się w Arrow, ale po to by kraść ekran w Legends of Tomorrow)
– podróże w czasie wehikułem czasu (LoT)
– podróże w czasie poprzez biegnięcie bardzo szybko (Flash)
– podróże między wymiarami poprzez biegnięcie bardzo szybko (Flash)

Chyba wszystko, ale o ile Marvel, starał się wprowadzać takie rzeczy w miarę stopniowo i umiarkowanie, tak DC leci wszystkim co można wykopać z komiksów, jedno z drugim.

Nadeszła pora oceny. W kategorii całokształt moim zdaniem wygrywa Marvel, bo sprawnie łączy filmy i seriale w całość. W kategorii filmy wygrywa Marvel (póki co, zrobimy rewanż za parę lat po Justice League), bo po prostu ma się już czym pochwalić, a DC ma narazie jeden dobry i jeden średni. Natomiast pod kątem seriali, zdecydowanie DC, bo dużo więcej się w nich dzieje, dużo frajdy daje oglądanie kilku seriali, tworzących jedną spójną całość i oferujących dużą różnorodność.

Liczę, że w przyszłości będzie krócej, a częściej.