Avengers 2 po raz drugi.

Obejrzałem na spokojnie w domowym pieleszu. Pierwsze obejrzenie odbyło się w kinie w takim radosnym podnieceniu, że „O jaaaa Awendżersy!” i chłonięciu obrazu. Teraz skupiłem się bardziej na całości, ale po kolei.

Obrazowo świetny, ale od pierwszego Iron Man’a zdążyliśmy się przyzwyczaić do widowiskowości Marvela, więc z nóg nie zwala. Trzeba jednak przyznać, że „dizajn” postaci cieszy oko niezmiernie.

Moim zdaniem kluczową rolę w tworzeniu MCU (Zunifikowane uniwersum Marvela), jest ciągłość postaci. Utrzymanie charakteru każdej postaci, z zachowaniem rozwoju w stosunku do poprzednich filmów i w stosunku do siebie jest jak dobrze napisana książka.

Bo taki na przykład Batman :
1 – Kocham Cię Rejczel, ale muszę iść być Batmanem. -Ok.
2 – Kocham Cię Rejczel, ale muszę iść być bardziej Batmanem. -Kocham Harweja. -I tak będę Batmanem.
3 – Rejczel nie żyje. Lol nie będę Batmanem. Chyba, że jakaś laska w lateksie mnie okradnie, to idę być Batmanem.

Również bardzo ciekawy koncept nemesis, trochę jak potwór frankensteina a’la Matrix. I zachowany w charakterystyce, bo nawet jak same postacie zauważają, bardzo jak Tony Stark.

Miłym dodatkiem jest humor, czysto Marvelowy, gdzie cięta riposta goni cietą ripostę, całość okraszona gęstym sarkazmem z nutkami ironii. Ale, że humor to nie wszystko, jest też nutka dramatyzmu. Dzięki Scarlet Witch poznajemy lęki bohaterów, co nadaje im głębi

Zrównoważone tempo filmu – akcja, dialog, akcja, rozwinięcie fabuły, akcja wyjaśnienie – pozwala nim się cieszyć bez znudzenia i przetrawić informacje partiami.

A fabuła ogólnie nieskomplikowana. Tony tworzy sztuczną inteligencję -> A.I. się buntuje -> Bohaterowie się kłócą -> A.I. chce się rozwinąć -> Bohaterowie są pokonani -> A.I chce zniszczyć ludzkość -> Bohaterowie stają się zespołem i wygrywają -> Happy End. Tyle, jeżeli chodzi o akcję samego filmu. Natomiast w kontekście MCU, dowiadujemy się, że pojawiły się już cztery kamienie nieskończoności. A co to są? Jak ktoś obejrzał Guardians of the Galaxy to wie, a jak nie to już mówię : jest to 6 kamieni powstałych na początku czasu, a każdy z nich ma moc niszczenia światów. Razem dają dzierżącemu omnipotencję i nieskończoną wiedzę czyniąc go bogiem. A skąd się wzięły aż cztery. Musimy się trochę cofnąć. Korzystając z okazji chciałem dla was i dla siebie rozpisać dotychczasowe filmy. Jedziemy.

1. Iron Man – pierwszy film, który na fali sukcesów innych filmów na podstawie komiksu miał przynieść duży zysk. Na podstawie zysku miano zadecydować, czy będą Avengersy czy nie, nawet dodano na sceną dodatkową z Nick’iem Fury. Powiodło się dlatego możemy iść dalej.

2. Niesamowity Hulk – druga próba adaptacji Hulka w film, lepszy niż ten z Baną, ale dalej słaby. Szczerze nie pamiętam, czy od razu miał być jako część MCU, czy podpięli go później. Żadnej kontrybucji do uniwersum.

3. Iron Man 2 – de facto krok pierwszy w stronę konstruowania Avengersów. Mamy już człowieka w żelaznej masce, zielonego niszczyciela, a skoro do szóstki daleko na plan wkracza Czarna Wdowa.  Pojawia się tarcza Kapitana Ameryki jako podstawka :), a po napisach jest scena dodatkowa, gdzie agent Coulson mówi o odnalezionym obiekcie w Nowym Meksyku, czyli Młocie

4. Thor(a) – poznajemy księcia Asgardu (kilka dodatkowych postaci również, ale nie istotne w tym momencie), a co z tym idzie sam Asgard. Czyli rozszerzamy MCU poza Ziemię i poznajemy inne planety. Pojawia się również Hawkeye, agent Shield, więc prawie komplet. Po napisach pojawia się Tessarakt, czyli pierwszy kamień nieskończoności (czego jeszcze nie wiemy) w formie sześcianu o nieskończonej energii.

5. Kapitan Ameryka, Pierwszy Mściciel – jest i szósty, ale cofamy się trochę w czasie, żeby dowiedzieć się, że Tessarakt przeleżał jakiś czas na Ziemi. Fabuła oscyluje wkoło artefaktu, który tonie w morzu, po to, być odnalezionym w sam raz na premierę :

6. Avengers – drużyna w komplecie. Loki otrzymuje od Thanosa berło, w którym (jak się okazuje później) tkwi drugi kamień, który daje władzę nad umysłami.

7. Iron Man 3 – zero kontrybucji.

8. Thor : Mroczny Świat – troszeczkę więcej o MCU i pojawia się trzeci kamień (również tego jeszcze nie wiemy) w postaci Aetheru, czyli jakiejś dziwnej cieczy, która coś robi (no, niszczy światy, ale nie za bardzo wiadomo jak :P, reszta kamieni po prostu robi bum :)). W końcowej scenie, towarzysze Thora oddają tajemniczemu kolekcjonerowi Aether, stwierdzając, że skoro Tessarakt jest w Asgardzie, dwa kamienie nieskończoności (już wiemy!) nie mogą byc tak blisko siebie.

9. Kapitan Ameryka : Zimowy Żołnierz – nowe postacie, do MCU nie wiele, tylko w scenie po napisach okazuje się, że berło Lokiego trafiło do Barona von Struckera. Zapowiedzani są również Quicksilver i Scarlet Witch. Ciekawostka – w komiksowym uniwersum Marvela to są dzieci Magneto z X-Menów. Na szczęście (a może nie-szczęście?) nie wciśnięto do MCU X-menów bo już byli mocno wykorzystani w ostatnim czasie.

10. Strażnicy Galaktyki – akcja dzieje się w dalekich końcach galaktyki. Dostajemy szóstkę zupełnie nowych bohaterów (kosmiczni Avengers? :P) no i pojawia się czwarty kamień. Po filmie wiemy, gdzie są wszystkie cztery : Tessarakt – Asgard, Aether – u kolekcjonera, berło – na Ziemi i ostatni na Xandarze.

11. No i Avengers 2 omówione.

Kawał tekstu się zrobił. Gratuluje wszystkim, którzy dobrnęli do końca. Nie szybciej było obejrzeć wszystkie te filmy? 😛 Założę się, że nie tak nudne jak moje wypociny.