Urząd skarbowy…

Masz za niskie ciśnienie? Jesteś senny? Mamy dla Ciebie świetne rozwiązanie. Zadzwoń do Skarbówki!

Próba dowiedzenie się czegoś telefonicznie w Urzędzie Skarbowym to jakaś kpina. Chce się dowiedzieć pewnych szczegółów w pewnej sprawie, podlegającej po ogólnopolskie prawo podatkowe (sprawdziłem w necie, ale nie znalazłem wszystkich szczegółów, więc dzwonie).
 
Dzwonie do urzędu, wybieram numerki
-Tak Słucham?
-Bo ja chciałem zapytać …
-Przełączę.
-BIP BIP BIP
 
Tak raz, a potem drugi. W końcu ktoś odpowiedni.
-Tak Słucham?
-Bo ja chciałem zapytać …
-Zadzwoni do Krajowej Informacji Podatkowej.
<Wewnętrzne Kurwa>
-Dobrze, dziękuję.
 
Dzwoni do KIP, wybiera numerki.
-Tak Słucham?
-Bo ja chciałem zapytać …
-Dobrze proszę pana, to, to, to, to i tamto.
-O świetnie dziękuję. Tylko jeszcze jeden szczegół.
-A to musi pan w urzędzie skarbowym.
<Wewnętrzne Kurwa>
–Dobrze, dziękuję.
Dzwoni jeszcze raz do US. Numerki, przełączanie, jest odpowiednia osoba.
-Tak Słucham?
-Bo ja o jeszcze jeden szczegół chciałem zapytać.
-Gdzie mieszka?
-No bo ja…. ale przepraszam, co ?
-Gdzie mieszka, jaka ulica?
-<Podaje moją ulicę>
-To po co dzwoni do starego miasta? Zadzwoni na swoją dzielnice.
No kurwa zdębiałem. Pytam się grzecznie, bo przecież jestem podatnik, karaluch pod butem władzy i chce się grzecznie rozliczyć, żeby mnie potem skarbówka nie ścigała albo nie przyszedł komornik, bo kary są gigantyczne jak się nie zgłosi/zadeklaruje/rozliczy.
A ta mi na to, że „PO CO DZWONIE DO STAREGO MIASTA”. No kurwa. Dzwonie do Kukiza, żeby jak będzie premierem wypierdolił ten instytut w pizdu.
Ale dalej. Dzwonie do US mojej dzielnicy, oczywiście po kilku głębszych wdechach. Numerki, przełączanie, jest kontakt:
-Tak Słucham?
-Bo ja chciałem zapytać …
-Zadzwoni do Krajowej Informacji Podatkowej.
-Ale ja już dzwoniłem i chciałem o jeden szczegół dopytać.
-A w takim razie „to”.
-Na pewno. I nie muszę tego formularza.
-Nie, w takim wypadku nie trzeba.
-Dobrze, dziękuję.
Strach pomyśleć co by było jakbym tam przyszedł i miał latać od okna do okna, bo wtedy to bym się na pewno wkurwił i bez „kulturalnej eskorty do wyjścia głównego” mogłoby się nie obejść.
2016 rok, papież przyjeżdża, olimpiada w Rio, ButtPlugi z GPS sterowane smartphone’m, a US skarbowy niezmiennie w roku 1982.
Współczuję wszystkim, którzy prowadzą działalność gospodarczą i muszą się z tym użerać na co dzień.